piątek, 22 lipca 2011

Uzupełnienie

U P 7 2 1 5 6
        U z u p e ł n i e n i e
Wstęp

Współczesna kosmologia już prawie do końca opisała ewolucję naszego realnego Kosmosu. Ewolucja ta jest potwierdzona obserwacjami astronomicznymi, za pomocą obserwacji astro- fizycznych, eksperymentami naziemnymi i mechaniką kwantową. Ewolucja ta potwierdzona jest za pomocą formalizmu matematycznego. Badacze nie maja wątpliwości, co do prawdziwości przebiegu tej ewolucji. Pozostaje jedno tylko pytanie, na które nie znaleziono odpowiedzi. Co było „przed”? Była osobliwość i Wielki Wybuch. Od tego momentu wszystko, co się dalej działo, jest opisane i sklasyfikowane. Tajemnicą jest owa osobliwość. Skąd się wzięła?
Część kosmologów sugeruje jednoznacznie, że to był akt kreacji. Wtedy elementem kreacji było też ustanowienie stałych fundamentalnych, które pokierowały dalsza ewolucją, aż do wygenerowania przyrody     i człowieka. Ci, którzy się z tym nie godzą, wysuwają koncepcję kosmosów-wieloświatów lub kosmosu oscylującego. Ekspanduje, rozszerza się, zapada się do punktu i cykl się powtarza. Materia jest wieczna i nie ma miejsce na kreacje. Jeszcze inni stali na stanowisku stacjonarności kosmosu (Einstein, Bondi, Gold, Hoyle). Wobec oczywistych dowodów, zaprzeczających stacjonarności, musieli skapitulować. Kosmos realny nie jest stacjonarny, nieustanie ekspanduje, ale jego dalsze losy są tajemnicze. Będzie się rozszerzał wiecznie, aż do postaci kosmosu pustego de Sittera, lub kiedyś zacznie się zapadać, zgodnie z jednym            z rozwiązań Friedmanna.

Niektórzy postulują istnienie wielu kosmosów, nawet ich nieograniczoną ilość, każdy o odmiennych stałych fundamentalnych i powstający przez „poród” z innego kosmosu za pomocą czarnej dziury. ( Lee Smolin) Nasz miałby całkiem przypadkowo te stałe tak dobrane, że mogło powstać życie. Przy innych stałych ani konstrukcja zbliżona do naszego Kosmosu, ani tym bardziej życie nie byłoby możliwe. Zgoła fantastycznie wyglądają te koncepcje „porodu” kosmosu przez kosmos (za pomocą czarnej dziury), selekcji i doboru naturalnego, podobnie jak to się dzieje w naszej przyrodzie, lub idea nieustannych samoistnych „porodów” kosmosów w przestrzeni lub pączkujących z innych kosmosów (John Wheeler, Andrei Linde). Brak jednoznacznego określenia istoty pierwotnej osobliwości pozwala na tego rodzaju fantazjowanie. Pytaniem jest, dlaczego inne kosmosy miałyby mieć inne stałe fundamentalne? Jeżeli powstają przez „poród” z innego kosmosu, to ich stałe musza być takie same.

Na runku księgarskim świata ukazuje się wiele publikacji na temat kosmologii, pisanych przez kosmologów,   a przeznaczonych dla szerokiej publiczności. Wydaje się nawet, że nasilone badania nad kosmosem, zapoczątkowane współcześnie na dobre przez Kopernika, Tycho do Brahę, Keplera, Galileusza, prowadzi się nie tylko dla zaspokojenia ludzkiej ciekawości, lecz także po to, by badacze mogli pisać książki popularnonaukowe i popisywać się swoja wiedzą przed laikami, no i na tym zarabiać. Gigantyczne finanse wykładane przez rządy na badanie Kosmosu i mikrofizyki muszą doprawdy imponować i są godne najwyższej pochwały. Nawiasem mówiąc, te wydatki można potraktować jako „roboty publiczne” według Keynesa, ponieważ nie tylko posuwana naprzód wiedzę i technikę, lecz rozwijają rynek pracy. Wydatki te określa się w sumie na setki miliardów dolarów.

Wszystkie dające się pomyśleć koncepcje budowy kosmosu można skategoryzować. Tak więc istnieje jeden Kosmos, który powstał z osobliwości, lub jeden stacjonarny i wieczny. Jeden Kosmos, który powstał            z osobliwości lub wiele kosmosów, które powstały także każdy z własnej osobliwości, przy czym kosmosy te nie maja ze sobą łączności. Powstały one lub powstają samodzielnie, tak jak nasz rodzimy, poprzez osobliwość, lub powstają w wyniku ewolucji, rodząc się z już istniejących kosmosów. Jeszcze inna teza może głosić: istnieje jeden kosmos wieczny i stacjonarny, lub wiele wieloświatów stacjonarnych i wiecznych. W tym wypadku ich ilość powinna być nieograniczona. Inaczej należałoby zapytać, dlaczego jest ich tyle, a tyle, a nie więcej, czy mniej. Najbardziej prawdopodobną musi być koncepcja najbardziej racjonalna, a najbardziej racjonalną jest koncepcja, potwierdzona „doświadczalnie”: goła osobliwość i Wielki Wybuch w pojedynczym egzemplarzu. W tej koncepcji pojawia się jednak nieprzezwyciężona trudność wytłumaczenie anizotropowości materii. W koncepcjach wieloświatów można zakładać istnienie kosmosów o przeciwstawnych asymetriach, w koncepcji jednego, tej asymetrii nie daje się wytłumaczyć, lub uzasadnić, choć przecież wytłumaczenie tego zjawiska w kosmologii istnieje, ale nie jest pewne. Ale ta asymetria materii w naszym Kosmosie jest nader tajemnicza i należy szukać innych rozwiązań. Nader tajemnicza jest też     w koncepcji naszego Kosmos ekspandującego i sama osobliwość.

Osobliwość
Czy istotnie pierwotnej osobliwości jest zjawiskiem niepoddającym się analizie? Ma to być niby obiekt,  w którym cała materia wszechświata, jednak jeszcze nie w postaci „materialnej” stłoczona jest                   w nieskończenie małym punkcie. I od samego początku musi to być swoisty prekursor, a nie mieszanka pramaterii i pra-antymaterii, choć można uważać, że i tak właśnie to było. Składniki te powstały                 z pierwotnego „bytu” osobliwości ewolucyjnie w niesymetrycznej ilości, potem równoważne sobie ilości uległy anihilacji i pozostała resztówka materii. Nie ma jednak pewnych dowodów obserwacyjnych takiej ewolucji naszej materii, choć może dowody matematyczne.

Osobliwość powinna była być tworem absolutnie symetrycznym, a więc dać początek równej ilości materii    i    antymaterii, ale wtedy uległyby one w całości anihilacji. Pierwotna niesymetryczność osobliwości byłaby istotnie czymś osobliwym i niewytłumaczalnym. Jeżeli pozostać przy koncepcji kreacjonizmu, to i tu muszą obowiązywać koncepcje racjonalne, wykluczające niezrozumiałe dowolności. Należy więc pozostać przy rozumieniu osobliwości jako tworu-prekursora „materii”, bez antymaterii, choć matematycznie nie jest to pogląd zapewne poprawny. I bliższe wejrzenie w zagadnienie nasuwa wątpliwości. Lecz osobliwość, jako początek tylko materii, jest w istocie niesymetryczna. Dlaczego jest początkiem materii, a nie antymaterii? Lub obu postaci, ale równych ilościach, które musiałyby potem uledz swoistemu, tajemniczemu rozdzieleniu? (Być może takie super-symetryczne osobliwości powstają, ale natychmiast anihilują?) Oto pytanie i tajemnica, mogąca nurtować laika-profana, choć może nie profesjonalistę.

Osobliwość jako fluktuacja kwantowa
Astrofizycy zakładają możliwość kreacji cząstek w pustej przestrzeni. Potencjał energetyczny pustej przestrzeni jest zerowy. Jeżeli powstaną w niej dwie cząstki o przeciwstawnych parametrach, „pożyczając” od przestrzeni energię, to wypadkowy potencjał jest nadal zerowy. Anihilacja tych cząstek sprowadza pustą przestrzeń do stanu pierwotnego. Można by oczywiście dyskutować mechanizm takiej kreacji cząstek  w pustej przestrzeni. Być może taka przestrzeń odznacza się, mimo jej „pustości”, swoista fluktuacyjnością. Jeśli jest polem, np. Higgsa, to mamy prawo przypuszczać, że takie pieniste fluktuacje, o zerującym się potencjale w wyniku anihilacji, zachodzą. Nazywamy je fluktuacjami kwantowymi.

Fluktuacje kwantowe odznaczają się potencjałem energetycznym. W ich wyniku powstają dwie cząstki          o odwróconych parametrach, można by je określić jako cząstki o symetrii CPT . Cechuje je zatem absolutna symetria.Poszczególne fluktuacje nie mogą odznaczać się wszystkie jednakowym potencjałem energetycznym. W pustej przestrzeni musiałby funkcjonować jakiś swoisty mechanizm, generujący jednorodność potencjału energetycznego fluktuacji, czego nie można akceptować. Musimy zatem zgodzić się na koncepcję różnorodności energetycznej fluktuacji kwantowych w pustej przestrzeni. Maja prawo powstawać fluktuacje kwantowe o wszystkich możliwych poziomach energii, być może zgodnie z swoistym „zakazem Pauliego”, który obowiązywałby dla pustej przestrzeni. W końcu postulaty Pauliego porządkuję zachowanie się chmury elektronów wokół jądra atomowego, a te – jeśli wykluczyć eter kosmiczny – „funkcjonują” w pustej przestrzeni. Jedynym ograniczeniem fluktuacji kwantowych musi być zróżnicowanie częstości i gęstości kreacji tych fluktuacji, co do czasu i przestrzeni. Fluktuacje o najniższej energii powstają oczywiście najczęściej, co do czasu i najgęściej, co do przestrzeni. Być może dałoby się określić matematycznie tempo     i rozmieszczenie fluktuacji w zależności od poziomu ich energii. Powstające w wyniku fluktuacji cząstki ulegają anihilacji. Cząstki o najniższej energii powinny „żyć” najdłużej.

Zakłada się, że pierwotna osobliwość i Wielki Wybuch dały początek energii, materii i przestrzeni. Przedtem przestrzeń nie istniała, ani nie istniał czas. Fluktuacje kwantowe mogą zachodzić zatem tylko w pustej przestrzeni postwybuchowej. W ich wyniku powstają cząstki o przeciwstawnych parametrach. Są tworem wzajemnie symetrycznym. Natomiast osobliwość jest tworem niesymetrycznym, ponieważ daje w istocie początek tylko materii. Należy odrzucić dyskusję na temat istnienia wysp antymaterii w naszym Kosmosie, nie ma na to dowodów, oraz dyskusję o pierwotnym, podwójnym składzie pierwotnej plazmy, która z jakichś powodów uległa redukcji poprzez anihilację tylko do „materii”, chociaż pogląd o pierwotnym dualizmie matematycznie jest zapewne poprawny.

Podwójna osobliwość
O wiele bardziej racjonalnym poglądem byłby pogląd o zaistnieniu punktowej, podwójnej osobliwości. Jedna daje początek materii, druga antymaterii. Powstają te osobliwości zatem w wyniku swoistej, pierwotnej „fluktuacji kwantowej” o maksymalnych parametrach. Skoro zakłada się zaistnienie osobliwości, to nic nie stoi na przeszkodzie założyć jej podwójny charakter. Geneza osobliwości jest niewytłumaczalna, podwójna osobliwość jest też niewytłumaczalna, nie ma przeszkód, by taką ewentualność założyć. Powstanie podwójnej osobliwości to gigantyczna „fluktuacja kwantowa”.

Przyjęcie takiej tezy nakłada obowiązek określenia warunków początkowych takiej podwójnej „fluktuacji”. Musiałaby ona zajść przecież „w przestrzeni” i w czasie. A przecież przed powstaniem osobliwości, ani przestrzeń, ani czas nie istniały. Powstały wraz z osobliwością i Wielkim Wybuchem. A „fluktuacja kwantowa”, jako prekursor podwójnej osobliwości, musi zaistnieć przecież w przestrzeni. Należałoby zatem powrócić do pierwotnego poglądu Izaaka Newtona i założyć istnienie absolutnej przestrzeni i absolutnego czasu. I ta absolutna przestrzeń wypełniona by była polem na podobieństwo pola Higgsa. Wtedy koncepcja „fluktuacji kwantowych” i w takiej przestrzeni jest prawdopodobna. W takiej przestrzeni powstają zatem fluktuacje kwantowe według opisanego powyżej wzoru. Powstają fluktuacje o zróżnicowanym potencjale i ze zróżnicowana częstością. Najsłabsze powstają najczęściej i najgęściej, najsilniejsze powstają najrzadziej          i z najrzadszym rozmieszczeniem. Wszystkie anihilują w „tempie” odpowiednim do potencjału fluktuacji. Jeżeli takie zjawiska przyjmujemy dla naszej kosmicznej, pustej przestrzeni, to takie mogłyby zachodzić  i  w przestrzeni absolutnej, pozbawionej materii, gdyby taka istniała. W tej przestrzeni obowiązują takie same prawa, jak w przestrzeni naszego materialnego Kosmosu.

Ewolucja podwójnej osobliwości
Fluktuacje „pożyczają” energię od pustej przestrzeni i anihilując, oddają ją. Bilans ulega wyrównaniu. A co by się stało, gdyby pojawił się mechanizm utrwalający taką fluktuację? Musiałby zadziałać zanim dojdzie do anihilacji. Być może w warunkach fluktuacji wysokoenergetycznej, która zachodziłaby w czasie absolutnym    z częstością jednostkową, np. raz na 14 miliardów lat, taki mechanizm jest możliwy? Jak go sobie wyobrazić?
Powstające dwie cząstki, w naszym wypadku dwie osobliwości, każda o przeciwstawnych parametrach (CPT), doznają odrzutu i oddalają się zanim ulegną anihilacji! To oddalanie się musiałoby zachodzić          z  szybkością światła! lub może większą, aby przeciwstawić się anihilacji. Czy taka ewentualność mogłaby zajść? Można sobie wyobrazić sytuację dwu ekspandujących cząstek, które oddalając się od siebie w absolutnej przestrzeni, nie zdążą anihilować. A jeżeli zdążą anihilować, to tylko w ich przestrzeni „wewnętrznej”, na „styku”. Energia wyzwalana w tym procesie nakłada się na ich własny, wzajemny odrzut i przyspiesza je ponad np. granicę szybkości światła. Byłyby to zatem swoiste „tachiony”. Obie cząstki-osobliwości doznają Wielkiego Wybuchu, a potem inflacji i oddalając się, tracą ze sobą informatyczną łączność, skoro oddalają się z szybkością większą od szybkości światła. Jakkolwiek było, szybkość oddalania musiała przekraczać szybkość tempa ich inflacji postwybuchowej, która - się przypuszcza - przekraczała szybkość światła (Alan Guth). Informacja emitowana przez obie wybuchające jednostki nie jest w tym wypadku zdolna dotrzeć wzajemnie do sąsiada. „Obserwatorzy” w obu kosmosach nie są w stanie zaobserwować się wzajemnie. Nie są stanie dowieść obecności kosmosu stowarzyszonego i określić fizykę sąsiada. Dla obu kosmosów obowiązywałaby swoista dylatacja czasu, zgodnie z naszą fizyką. Obie ekspandujące osobliwości oddalają się z szybkością światła lub ponadświetlną. Dla „myśliciela” w każdej      nich, domyślny sąsiad, poddany krańcowej dylatacji czasu, w istocie nie starzeje się w ogóle. bo czas musiałby się zatrzymać w każdej jednostce w odniesieniu do drugiej, a masa każdej uzyskać wartość urojona. Osobliwości jako „tachiony”, oddalając się z szybkością ponadświetlną nie musza przyspieszać do nieskończoności i powiększać masę urojoną, bo tak jak w naszym rzeczywistym świecie, powinny podlegać działaniu, tym razem, „ujemnej energii”, może urojonej energii i tracić tę energię, zwalniając do granicy szybkości światła. Co więcej, zwalniając do tej granicy, tracą masę urojoną (na rzecz przyrostu masy rzeczywistej?) „Obserwatorzy” nie są w stanie potwierdzić obserwacyjnie tych „poglądów”, z braku dopływu informacji, mogą oceniać zjawisko na podstawie doświadczenia „myślowgo”. Obie uciekające osobliwości, wobec zatrzymania czasu, lub jego biegu wstecz, uznają stowarzyszoną osobliwość za stan statyczny, nawet ulegający dla „myślowego obserwatora” „zanikowi”. Takie ekspandujące tachiony powinien odznaczać się      i ujemną, lub urojoną grawitacją, co tłumaczono by ich ponadświetlnym oddalaniem się. A może Wielki Wybuch i inflacja jest efektem tej nadświetlnej szybkości? Wszak osobliwość to nieskończona koncentracja, a więc i nieskończona grawitacja, która powinna przeciwdziałać wybuchowi? Dopiero szybkość ponadświetlna odwraca proces? i powstaje „rozprężenie” osobliwości? Całość rozważań jest zapewne sprzeczna ze stanem współczesnej wiedzy astrofizycznej, do takich skłania jednak koncepcja podwójnej osobliwości. Powyższe rozumowanie stałoby się prawdopodobne, gdyby założyć, że absolutna przestrzeń posługuje się odmienną niż przestrzeń w naszym realnym bąblu-kosmosie fizyką i może generować parę osobliwości-tachionów o przeciwstawnych symetriach CPT.

W absolutnej przestrzeni z podwójna osobliwością obowiązuje także zasada nieoznaczoności. Zasada ta w odniesieniu do obu konkurencyjnych osobliwości i ekspandujących kosmosów określałaby możliwość ich wzajemnej relacji. Dla tych hipotetycznych, pierwotnych tachionów, istota nieoznaczoności, być może, zmieniłaby swoją funkcję, skoro poruszają się one z szybkością ponadświetlną? Być może iloczyn niepewności wielkości sprzężonych obu tachionów- osobliwości może przybrać inną wartość, niż w naszej realnej przestrzeni ? Rozumowanie zapewne pokrętne?

Wymiarowość kosmosów
Powstające kosmosy oddalają się od siebie w absolutnej przestrzeni w jednym wymiarze, a wybuchając, generują swoje cztery wymiary czasoprzestrzeni wewnętrznej, po rozpadzie ich ewentualnej wielowymiarowości Takie kosmosy charakteryzują się zatem czasoprzestrzenią pięciowymiarową,             z dodatkowym wymiarem absolutnej przestrzeni lub nawet sześciowymiarową, jeśli dodać im jeszcze jeden wymiar czasowy czasu absolutnego tej przestrzeni absolutnej. Każda z bliźniaczych osobliwości, po swoim Wielkim Wybuchu i inflacji, generuje swój własny rodzaj materii. Być może ta pięciowymiarowa, czy sześciowymiarowa przestrzeń każdego kosmosu jest przyczyną jej odchylenia od ścisłej symetryczności  i genezą asymetrii materii w obu? W każdej jednostce bliźniaczej nie zachodziła anihilacja i łamanie symetrii, rodzaj materii był zjawiskiem pierwotnym, lub jeśli nawet istniały te procesy, to w każdej w przeciwnym kierunku. Wybuchające i ulegające inflacji osobliwości stanowią swoiste „bąble” czterowymiarowej czasoprzestrzeni w absolutnej przestrzeni Newtona. Należy dodać, że w absolutnej przestrzeni, skoro zaszła jedna para osobliwości, to powinny zachodzić w absolutnym, nieograniczonym czasie i nieograniczonej przestrzeni nieograniczona ilości takich par. Jeżeli powstaną z jakąkolwiek częstotliwością, to będzie ich nieograniczona ilość. Wobec ewentualnej ujemnej grawitacji tych kosmosów w absolutnej przestrzeni w stosunku do siebie, mogą one nigdy się nie spotkać. A jeżeli powstanie ich tylko para, to oddalając się po krzywej, w tym wypadku, powinny spotkać się w dalekiej przyszłości i jako przeciwstawne, anihilować, doprowadzając do redukcji energii absolutnej przestrzeni do zera. W takim wypadku ich wzajemne grawitacja miałaby tę samą naturę.

Splatanie osobliwości
Oba ekspandujące kosmosy można potraktować jako dwie „cząstki” splątane. Ponieważ ujawniły się jako identyczne i jednorodne twory, tyle tylko, że o przeciwstawnych parametrach, więc powinny ewaluować identycznie, tak jakby następowała miedzy nimi natychmiastowa wymiana informacji, kierująca ich ewolucją, tak jak to się sądzi o wzajemnej interakcji cząstek splatanych. W istocie ewolucja obu kosmosów musi zachodzić identycznie, skoro są to cząstki bliźniacze. Ich ewolucja musi być ściśle zdeterminowana i zachodzić dokładnie według identycznego wzoru. W jednym i drugim powstanie „nasza” Galaktyka, nasz Układ Słoneczny, nasza Ziemia, taka sama ludzkość i taki sam autor takiej dysertacji, jak ta i w takim samym czasie. Koncepcja w istocie nienaukowa i fantastyczna, lecz wielu kosmologów postuluje równie nieudokumentowane naukowo rozwiązania np. kosmosów rozmnażających się, kosmosu pulsująceg i podobne. Należałoby rozważyć i zjawisko, jakie tu przedłożono.

Obie osobliwości doznają Wielkiego Wybuchu, pojawia się inflacja i oba ekspandują do rozmiarów obecnego, naszego Kosmosu. Skoro stan początkowy był identyczny, obie powstały z praosobliwości, jako fluktuacja kwantowa, to poza odwróceniem parametrów, ich ewolucja przebiega według ścisłego determinizmu. Determinizm ten jednak obowiązywałby jako zasada ogólna, dla całości, z odchyleniami w procesach lokalnych (w konkurencyjnym kosmosie taka koncepcja, jak tu przedłożona, nie musiałaby powstać). Zachodzi to tak, jakby oba kosmosy wymieniały miedzy sobą informację jednoczasowo, co dla cząstek naszego Kosmosu określa się jako „splatanie”. Ponieważ oba kosmosy, oddalające się z szybkością ponadświetlną, nie mogą wymieniać wzajemnie informacji, determinizm ma swoje źródło w pierwotnej jednorodności obu osobliwości, poza odwróceniem symetrii CPT. Przenosząc tok rozumowania na realny Kosmos, owo splatanie cząstek, czy fotonów w realnym Kosmosie jest, być może, efektem zachowania się splątanych cząstek zgodnie ze ścisłym determinizmem, biorącym początek w ich pierwotnym stanie. Ich zachowanie nie powinno wynikać z wzajemnej wymiany informacji w sposób natychmiastowy. Proces obserwacji wkracza w ten determinizm?

Podwójna grawitacja
Oba kosmosy obdarzone są wewnętrznym polem grawitacyjnym i pozostałymi oddziaływaniami, a poruszając się w absolutnej przestrzeni, muszą generować także pole grawitacyjne „zewnętrzne”. Absolutna przestrzeń na wysokości obu kosmosów i w ich otoczeniu przybiera także charakter spolaryzowanej czasoprzestrzeni. Absolutna przestrzeń przestaje być płaska. Oba kosmosy nie oddalają się zatem od siebie po trajektorii prostoliniowej, lecz tak jak ciała naszego Kosmosu, oddziaływujące na siebie grawitacyjnie. W wyniku zakrzywienia absolutnej przestrzeni, oddalają się po trajektoriach odbiegających od prostej. Wydaje się to nieracjonalne, jeśli zważyć, że ich oddalanie się może zachodzić ewentualnie z prędkością większą od prędkości światła. Grawitacja zewnętrzna obu ciał nie może docierać wzajemnie i wzajemnie wpływać na losy obu kosmosów. Jeśli jednak ich trajektorie są zakrzywione, to oddalając się od siebie, mogłyby jednocześnie zbliżać się, gdyby ich ruch był kołowy. Jaki może być promień krzywizna ich trajektorii w takiej absolutnej przestrzeni, w której ekspandują takie dwa bliźniacze kosmosy? A ich ruch mógłby zachodzić i po paraboli.
Gdyby poruszały się z prędkością mniejsza od prędkości światła, to mogłyby stać się dla siebie wzajemne widoczne. Ponieważ dotąd takiego obrazu bliźniaczego kosmosy nie odkryto, więc wyłożona teza ma cechy prawdopodobieństwa. Z drugiej strony, założenie o identycznej ewolucji obu układów według deterministycznego wzoru, kłóci się z poglądami zaczerpniętymi z mechaniki kwantowej, według której historia cząstki jest złożeniem jej możliwych wielu trajektorii, zgodnie z poglądami Feynmana, a sama obserwacja ma wpływ na jej efekt? Taki mechanizm powinien obowiązywać i w wypadku kreacji mega-cząstek, powstających w wyniku fluktuacji kwantowej i ewaluujących nawet do rozmiaru kosmosów. Jeśli zważyć, że obie osobliwości już na wstępie tracą ze sobą łączność, nie podlegają więc „wzajemnemu badaniu”, a więc i temu, co sam proces obserwacji wnosi do historii cząstki, to taki determinizm jest do przyjęcia? Obie „cząstki” tracą ze sobą łączność, ewoluują więc według początkowego, tożsamego wzoru. Ewolucja obu cząstek przebiega naturalnie zgodnie z matematycznymi przewidywaniami kosmologii.

Spin
Obu kosmosom należy jednak także przypisać „spin”, jako pochodna spinu obu osobliwości, jako cząstek powstałych w wyniku fluktuacji kwantowej. W takim wypadku nasz Kosmos powinien podlegać rotacji, jako całość. Nie mogłaby to być zwykła rotacja wokół wyróżnionej osi, bo jednorodny wszechświat nie może mieć miejsc wyróżnionych, tak jak spin cząstki nie jest jej rotacją sensu stricte. Mogłaby to być jednoczesna rotacja wokół trzech osi prostopadłych do siebie? Swoisty, abstrakcyjny „spin”? Czy rozszerzanie się przestrzeni naszego Kosmosu i ucieczka galaktyk może być pochodna takiej rotacji? Odkrycie tej rotacji uprawdopodobniłoby koncepcję podwójnej osobliwości. Jej odkrycie jest zapewne niemożliwe ze wzglądu na brak punktu odniesienia dla takiego badania.

Koncepcja tu przedłożona w bardziej racjonalny sposób tłumaczy asymetryczność materii oraz łamanie symetrii i jednostronność spinu neutrin w naszym kosmosie. Owe zjawiska w kosmosie konkurencyjnym zachodzą w przeciwna stronę. Całość układu jest wzajemnie symetryczna. Oba kosmosy energetycznie się znoszą wzajemnie do „0”. Być może w przyszłości powinny się spotkać z przeciwnych stron, zderzyć i wtedy anihilować? Fluktuacja kwantowa o takim potencjale w końcu sprowadzi się do zera, tyle, że w kosmicznym wymiarze czasu i przestrzeni. Wyżej wyłożone rozumowanie nie mogłoby jednak obowiązywać w kosmosie wypełnionym eterem i opisanym w przedłożonej wyżej pracy. Dotyczyłoby Kosmosu o przestrzeni „pustej”.

Zakończenie
Całe rozumowanie jest zapewne nienaukowe, pełne błędów logicznych, niemające pokrycia we wiedzy astrofizycznej. Można jednak założyć, że istnieją jeszcze nieodkryte prawa dla stanów pierwotnych, które mogą dać podstawę do takich rozumowań. Fantazjowanie wielu kosmologów na temat genezy Kosmosu   i zachowania się pierwotnego „bytu” daje podstawy do takich dalszych rozważań, szczególnie nieprofesjonalistom– profanom. Poglądy przedłożone w tym Uzupełnieniu są zapewne w całości nieracjonalne, niezgodne ze stanem wiedzy astrofizycznej. Jedynie jedna koncepcja może znaleźć zrozumienie w świecie nauki. To jest koncepcja podwójnej osobliwości. Skoro uważa się, że możliwa była jedna, to możliwe mogły by być i dwie równoległe.
























Obserwatorzy